www.zyciepsowatych.fora.pl

Kiona

Przybiegam
-No co ty Kati? Ona chciała ci córke utopić a ty jej to zwyczajne wybaczasz?-pytam zdziwiona

Hammie

-Nie chciałam tego - powiedziałam do Kiony odwracając się

Kiona

-no teraz tak mowisz-mowię odwracajac głowę

Hammie

Zaśmiałam się krótko.
-Co? Myślisz, że nie rozumiem? Myślisz, że nie wiem, że chcesz mnie zniszczyć?

Kiona

śmieję się
-Masz racje-mówię z zaciśniętymi zębami po chwili wstaję "myślisz,że cię nie zniszcze? To się grubo mylisz" mysle i odchodzę

Kati

-Wiesz...coś ta Kiona się na Ciebie uwzięła-mowię szeptem do Hammie

Hammie

-Zauważyłam - odpowiedziałam i spuściłam głowę - Nawet nie wiem za co.

Kati

Położyłam łapę na ramieniu Hammie-Ona już taka jest,wredna i dokuczliwa-mówie smutno-Muszę Breezi na nowo do wody przyzwyczaić,może mi pomozesz?proponuję z usmiechem

Hammie

-Sama nie wiem...wiesz, że ja z wodą nie za bardzo - zaśmiałam się.

Kati

-Musisz kiedyś pokonac swój lek-uspokajam Hammie

Jordan

Przychodze,kładę się obok Kati
-witaj córeczko-mówie przytulając Kati do siebie,po chwili spogladam na Hammie

Kati

-Witaj mamo-mowię przytulając się do niej-Gdzie Breezi?

Jordan

-Spokojnie biega sobie po łace-mowię do Kati.Po chwili spoglądam na Hammie
-Przepraszam cię,niepotrzebnie podniosłam na ciebie glos-mówie spokojnie do Hammie

Hammie

Spojrzałam na Jordan.
-Nic się nie stało - powiedziałam - Ale to ja powinnam przeprosić

Jordan

-Daj spokój każdemu mogło się to przydarzyć