www.zyciepsowatych.fora.pl

Kodi

-Jak się tu dostałas?-pytam

Kiona

-Całkiem przypadkiem-odpowiadam i zarazem proponuję
-pójdziemy się przejść to pogadamy?

Akumu

Szybko wyskakuję zza krzaków.
-Kodi, wszystko ok? - Pytam przyjaciela, a sama obnażam kły i stoję z najeżoną sierścią

Kodi

-Tak wszystko ok-mówie do Akumu-może później się przejdziemy,teraz nie mam ochoty -odparłem

Kiona

-a...ale dlaczego? -pytam idąc za kojotem,Nagle wyskakuję mu na drogę i mówię
-nie masz się czego bać nic ci nie zrobię-mowie łagodnym tonem wpatrując się w kojota.

Akumu

Emmm, to dobrz . -Mówię lekko popychając siedzącego Kodiego łapą. Jednak moje 'lekko' dla futrzaka okazało się mocno i upadł na ziemię -Hahah sorki, Kodi -Zaczęłam się śmiać, podając mu łapę.

Kodi

podnoszę się
-nic sie nie stało-mówię z uśmiechem

Kiona

Stoję,przyglądając się sytuacji.Nie odpuszczam
-Kodi proszę chodź na spacer-proszę kojota

Akumu

-A co ci tak zależy ? - warknęłam ostro .

Kiona

-chcę sie z nim zaprzyjaźnić? nie wolno?-odpowiadam warknięciem

Akumu

-Nie będziesz tu na mnie warczeć, jasne ?! -Odpowiadam przechodząc w postawę obronną . - Nie słyszałaś jego odpowiedzi ? Nie możesz pogodzić się z odrzuceniem ? Ohh jakże mi przykro - Wywracam moimi niebieskimi, wilczymi oczami .

Kiona

Obserwuję wilczycę warcząc na nią.
-Kodi jak ta uparciuszka w koncu zezwoli na to abym mogła z Tobą pogadac to przyjdę.Ale zaraz zaraz-myślę- ja będę się ciebie o pozwolenie pytać? No chyba nie-mówie stanowczo
-Kodi jutro przyjdę to pójdziemy na spacer-mówię mrugając do niego po czym odchodzę -Do jutra Kodi-i zniknęłam za krzakami

Akumu

-Nie uważasz, że powinnaś zająć się romansowaniem w swoim gatunku ? Nie musisz się mnie pytać o pozwolenie. Ja go po prostu chronię. A ty jak na złość próbujesz mi odebrać jedyne co mam - mojego przyjaciela. Dotarło czemu jestem nie miła ? I nie życzę sobie warczenia na mnie, hybrydo ! -Odpowiadam z zadowoleniem w duchu.

Kiona

Usłyszałam to co powiedziała do mnie Akumu.Zatrzymałam się i spojrzałam w jej oczy.
Patrzyłam chwilkę i poczułam ze z oka płynie mi łza.Spuściłam głowę mówiac
-Nawet nie wiesz jak to jest być odmieńcem-mówię spokojnie po czym "spokojnie" przeobraża się w gniew.
-Słuchaj czy ty uważasz,ze wolno ci zmienić moje życie? Nic na to nie poradzę że jestem taka a nie inna-mówię plącząc -Ciesz się że jesteś wielkim a nie hybrydą.Nienawidzę siebie i dlatego jestem samotna,nie chcę z nikim utrzymywać kontaktów rozumiesz? -krzyczę a łzy same spływają mi po policzkach
-Nie romansuję z Kodim i nie zamierzam.Chcę się z nim zaprzyjaźnić.Nie może ciągle przyjaźnić się tylko z Tobą Ty go izolujesz od innych i nie pozwalasz aby zaprzyjaźnil się z innymi. Mam racje Kodi?

Motoki

Przychodzę
-Znowu kłótnia? -pytam-nie no przestańcie -mówię spokojnie