www.zyciepsowatych.fora.pl

Spoglądam z uśmieszkiem na Motoki.
-A czy to są moje czy nie moje sprawy...kogo to obchodzi? Ważne, że wy chcecie je rozwiązać, a ja wam chcę trochę podokuczać.

-Kobitko, nie denerwuj się tak, bo to ci źle wyjdzie na starość - mówię do Motoki

Przychodzę i siadam.
-Noo...znowu omija mnie jakaś zabawa? - pytam udając smutek

Idę nad brzeg jeziora. Piję wodę i zatrzymuję się koło Yukito i Kamoca.
-Witam, witam. Jakieś miłosne problemy? - pytam z uśmieszkiem

Przychodzę na polanę. Widzę wilki, więc szybko do nich podbiegam.
-Witamy, witamy! Jak tam leci? Nic się nie dzieje na starość? - pytam rozbawiona - Oo, widzę, że macie dwa nowe wilczki w stadzie. Kł ...

Hammie wbiła mi zęby w szyję. Kiedy przestała się ruszać, uśmiechnęłam się, wiedziałam, że odpuści.

Patrzę spokojnie na wilka.
-Wy wszystko chcecie załatwiać agresją. Jak nie kłótnie, to skaczecie sobie do gardeł. Co z wami? Nie umiecie się bawić w takich smętnych chwilach? Ahh, no tak, te czasy ju ...

-Wiesz, to bardzo trudno cię zostawić, wręcz nie do zrobienia - uśmiechnęłam się wścibsko - Zawsze w jakiś sposób musimy się spotkać. Pewnie los tak chce, ale ty próbujesz go zmylić? Zastanówmy się...

-A ja cieszę się, że ty się cieszysz, że ja się cieszę - wybuchnęłam śmiechem - Dobra, powaga - udaję poważną minę.

Usiadłam niedaleko Motoki.
-Ale będzie wesoło! Normalnie, jak mi teraz - uśmiechnęłam sie szeroko.

Wchodzę rozbawiona do lasu.
-Ohh, co ja tu widzę! Prawie jak w "Zakochanym Kundlu"! Kto wie, może będą jeszcze z tego szczeniaki? Hammuś, nie chwaliłaś mi się. Nieładnie. Wiesz przecież, że ...

-Ojj, za bardzo się przejęła. Przejdzie jej - powiedziałam wchodząc na kamień - A jeśli chcecie wiedzieć dokładnie, co się stało, to się jej pytajcie, bo mnie znowu posądzicie o kłamstwo - uśmiechnęła ...

Gdy Hammie postawiła krok do przodu, ja się cofnęłam i wstałam. Zaczęłam ją obkrążać.
-Hola, hola. Bez takiej agresji. Przypomnij sobie, to przez ciebie zginęli. Mogliby żyć do dziś, gdybyś wtedy...A ...

Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-Nie pamiętasz dzieciństwa? Zabaw? A później? To ty zabiłaś swoich rodziców. Nie pomogłaś im - powiedziałam patrząc prosto w oczy Hammie.

-Hammie, a więc to tak się wita starych przyjaciół? - spytałam zrelaksowana - Nie pamiętasz?